sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 5

Chazer i Niro po śniadaniu po raz kolejny postanowili zorganizować sobie wyścigi przez świątynie. Motess podobnie jak rano w trakcie wyścigów wraz ze swą koleżanką Atari napotkał srogie spojrzenia mistrzów. Chyba tylko klan Sarlacców jest taki dożarty. Mają dużo poczucie humoru, ale niekiedy trochę ta dwójka przesadza. Cały czas wyścigi i wygłupy. Klan mimo tych cech, które są dobrą stroną, także się dobrze uczą. Jakby ktoś miałby o nich złe zdanie to powinien spytać się Yody o ten klan. Byli by na pewno zaskoczeni. Zwłaszcza Chazerem. Odkąd wstąpił do zakonu nie było dnia kiedy by się nie wygłupiał. Niro podobnie. To są ich zalety, które "skopiowali"na klan. Każdy adept nadaje jedną, a nawet kilka cech swojemu klanowi. Klan Sarlacców był wręcz niezwykły. Jakby pomylony.  Jednym z tego była Ahsoka Tano. Wszyscy myśleli, że jedyną osobą, która nie należała do rasy ludzkiej była właśnie togrutanka, lecz jeszcze nie wiedzieli, że jest ktoś w klanie, kto nie jest w pełni człowiekiem, i którego życie jest owiane tajemnicą.
Ahsoka wniosła do klanu wiedzę, ze zawsze jest nadzieja na lepsze i wytrwałość. Deturi umiejętność postawienia się i zwracanie uwagi na pewne niedoskonałości. Chazer i Niro pogodne dni, a także ogromne poczucie humoru. Ati odwagę i lekką powagę oraz świetne poprowadzenie grupy. Każdy tak jakby się tym "zaraża".
 Atari swoją umiejętność poprowadzenia grupy dziś właśnie odkryje.Mają trening z klanem Mirley, którą prowadzi Adi Gallia. Są wybrani kapitanowie. Pierwszą z nich jest właśnie Ati, a drugim jakaś Cereanka, która była z klanu Mirley i imienia jej Orgeen nie znała. Orgeen miała wybierać pierwsza i dwie osoby. Wybrała oczywiście Ahsokę i Mirlee. Cereanka-jak się okazało nazywała się Selomi-wybrała jakąś dziewczynka z rasy Wookie i Deturi. Orgeen wybrała jeszcze Niro i Chazera przez co Deturi była wkurzona. Selomi wybrała też dwóch chłopaków ze swojego. Jeden był Barolianem, a następny twi'lekiem. Kiedy już wszystko w grupach zostało uzgodnione Adi Gallia zabrała głos.
- Jak widzę wszystko już między sobą załatwiliście. Teraz więc powiem wam na czym będzie polegał wasz dzisiejszy trening. Mianowicie zaprowadzę was do pewnego miejsca znajdującego się pod świątynią. Tam was zostawię na jednym miejscu, a wy będziecie musieli znaleźć pewne przedmioty. Oczywiście będziecie znajdowali się po dwóch stronach lasu. Będzie schowane kilka podpowiedzi. Jednak wszystko macie odnaleźć posługując się mocą. Podpowiedzi będą zagadkami, więc będziecie musieli posługiwać się swoim umysłem. W lesie będą również mechaniczne zwierzęta i roboty, które będą was atakować. Oczywiście poczujecie tylko lekkie ukucia, lub słabe uderzenia. Będziecie musieli posłużyć się zdobytymi informacjami i pokonać mechanicznych przeciwników. Dla każdej grupy przeznaczone są przedmioty do znalezienia. To, co będzie przeznaczone dla jednej grupy, druga nie morze podnieść. Nie da rady. Są one chroniona polem magnetycznym, które przepuszcza tylko tych, którzy wiedzą jak je odblokować. Jak odblokować dowiecie się z jednej z zagadek, która będzie bardzo blisko waszego miejsca startu, i będzie widoczna. Macie swoje miecze treningowe?
- Tak!- Wykrzyknęli.

 Po kilkunastu minutach znajdowaliśmy się przed metalowymi drzwiami. Kontrolka umieszczona obok nich była spora. Wyglądała na taką, która kontroluje wiele rzeczy. Ciekawe, co było za drzwiami. Atari słyszała już kiedyś od jakiejś padawanki, o pomieszczeniu w świątyni, w którym można zmieniać dosłownie wszystko. Tam najczęściej odbywały się testy sprawdzające doświadczenie nabyte na treningach. Takie testy odbywały się dwa razy w roku. Co rok są trudniejsze. Można odczuć ból, ale po chwili on znika i nie zdarzały się jeszcze śmiertelne przypadki. Jednak starsi chłopcy często mówili o przerażających potworach, ale to chyba nie była prawda. Trzylatce zrobiło się gorąco. Bała się lekko. Co jeżeli nie poprowadzi swojej drużyny do zwycięstwa i przegrają? Była niespokojna. Drzwi zaczynały się powoli otwierać jakby ciągnęły jakiś niesamowity ciężar i z trudem mogły wykonać najlżejszy ruch. Kiedy zobaczyli wnętrze sali zaparło im dech w piersiach. W środku świątyni znajdował się prawdziwy...

I to na tyle ;) Udało mi się jakoś skończyć ten rozdział bez załamania nerwowego. ;D I choć dodam go bez konsultacji z Kiwi, to się cieszę! Na wielkie szczęście nie boję się tej osóbki, która znajduje się tyle kilometrów ode mnie... 
Podejrzewam, że to jest ostatnia notka w tym roku, więc pragnę wam życzyć:
Dużo miłości, radości, szczęścia, zdrowych kości,
 dobrych ocen, paska czerwonego,mikołaja wesołego i rodzinnych ciepłych świąt Bożego Narodzenia!
Szczęśliwego nowego roku 2014!!

Życzą:
Melonik (z nadzieją na wycieczkę szkolną do Warszawy) Kiwi (której tu nie ma, ale będzie, choć jej jeszcze nie ma, ale ma zamiar być, bo tak mówiła, jak jeszcze była, ale teraz już jej nie ma.)

TAAK! Kiwi jest. Tak ja też chcę wam tego życzyć co Idka. A Idce chciałabym życzyć by znalazła fajną kolonię :3 

NMBZW!

3 komentarze:

  1. Nooo!! Kocham to!! Ok komentuję: są błędy inter. ale chrzanić to :__:. Dziękuję za życzenia i także życzę Wam tego samego!!! Ale i tak zdążę złożyć Wam życzenia. :)
    Musiałyście urwać w takim momencie??!! ;(,
    NIe daruję!!...
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chciało mi się już pisać dalej :DDD No, ale trzeba sobie poczekać jeszcze trochę do po świętach :) Dopiero wtedy napiszemy nn z testem. Podejrzewam, że następny rozdział podzielimy na dwie części.

    OdpowiedzUsuń